Anwil pamięta o bohaterach i zwycięża
Obecność na meczu weteranów misji pokojowych, odśpiewanie przez całą halę dwóch zwrotek hymnu państwowego, mapa II Rzeczpospolitej w narodowych barwach przygotowana przez Stowarzyszenie Kibiców Anwilu Włocławek "H1"- to wszystko działo się w piątek w Hali Mistrzów. Ponadto w przerwie nagrodzono mistrzów wojewódzkich rozgrywek młodzieżowych z TKM Włocławek(szerzej o tym zapewne w osobnym newsie), a kibice mieli możliwość oglądania wystawy kart NBA, przygotowanej przy okazji zlotu kolekcjonerów.

Spotkanie rozpoczęło się od wypracowania przez gospodarzy kilkupunktowego prowadzenia, a była to zasługa przede wszystkim świetnie rolującego do kosza Josipa Sobina, przestawiającego ludzi na lewym bloku Fiodora Dmitriewa oraz skutecznego Michała Chylińskiego. Po upływie 3/4 pierwszej kwarty było 17:7 i wtedy ofensywa Włocławian zupełnie stanęła, pozwalając na wyrównanie zaraz po rozpoczęciu drugiej odsłony. Co prawda Anwil po chwili znów wyszedł na prowadzenie, ale nie był w stanie ponownie odskoczyć Polfarmexowi i do przerwy prowadził różnicą zaledwie dwóch posiadań. To, co nie udało się w 2-giej kwarcie, udało się w trzeciej, gdy znów skuteczna była wspomniana wcześniej trójka, a ozdobą runu Rottweilerów było podanie Roberta Skibniewskiego na alley-oop, wykończone przez Toneya McCraya. Na początku ostatniej części gry rozstrzelał się Nemanja Jaramaz i przewaga skoczyła aż do 18 punktów na 5 minut przed końcem. W tym momencie Anwil ponownie stanął, tracąc większość zaliczki w ciągu 150 następnych sekund, a niemoc przełamał dopiero Chyliński dwoma osobistymi po faulu Dardana Berishy. 82 sekundy przed końcem trener ekipy z Kutna poprosił o przerwę na żądanie, po której najpierw trójkę trafił Grzegorz Grochowski, pozwalając dojść gościom na 5 punktów, po chwili skuteczna pułapka na kozłującego Chylińskiego wymusiła stratę. Kolejna akcja została jednak przez Polfarmex fatalnie wyegzekwowana, a chwilę później mecz do zamrażarki osobistymi odkładali najpierw Robert Skibniewski, a następnie Chyliński. Ostateczny rezultat to 78:69, a najlepszym strzelcem drużyny z Włocławka Jaramaz z 17 punktami, liderem Kutnian zaś Mateusz Bartosz- 13 oczek. Mimo zwycięstwa, to na pewno nie był jeszcze taki Anwil, jakiego oczekują kibice, śpiewając "Zagraj jak za dawnych lat".
Kilka godzin wcześniej w Hali Mistrzów odbyły się natomiast drugoligowe derby naszego województwa, wygrane przez AZS UMK Toruń 86:74. Gospodarze- TKM Włocławek- po raz ostatni prowadzili po niecałych 4 minutach(7:6), ale starali się mozolnie odrabiać straty poniesione w pierwszej kwarcie i być może nawet by im się to udało przed przerwą, gdyby nie proste błędy techniczne, np. kroki po otrzymaniu piłki przy wyjściu na pozycję rzutową na półdystansie z lewej strony czy piłka niesiona w kontrze sam na sam z koszem, a także gdyby nie pozwolenie na trafienie 5 trójek niemal z tego samego miejsca Karolowi Marciniakowi. Wysiłki Włocławian opłaciły się ostatecznie w połowie czwartej kwarty, gdy udało się wyrównać na po 67, ale wtedy dwa kontrataki po stratach Grzegorza Sołtysiaka i Rafała Komendy lay-upami z faulem wykończył Zbigniew Malinowski, przełamując TKM. Za chwilę kolejna kontra, tym razem po zbiórce, mocno kontrowersyjny gwizdek na niekorzyść Bartosza Matusiaka i w następnym posiadaniu Dawid Przybyszewski trafił z lewego skrzydła. AZS ma teraz bilans 5-2, TKM z kolei 1-7.