Anwil w półfinale Pucharu Polski
73:67- Anwil Włocławek ponownie lepszy od MKS-u Dąbrowa Górnicza i przedłuża swój weekendowy pobyt w Warszawie przynajmniej do jutra.

#PucharPLK zaserwował nam tym razem nieco lepszy produkt niż wczoraj przy okazji starcia Polskiego Cukru ze Stelmetem, bo bardziej wyrównany oraz zawierający śladowe ilości orzechów arachidowych i kibiców Anwilu, ale generalnie znów ciężko się to oglądało. Zaczęło się od airballi Fiodora Dmitriewa i Michała Chylińskiego zanim Nemanja Jaramaz wykorzystał przyzwoity/dobry ruch piłki w zespole trenera Milicicia i trafił pierwszą trójkę w tym spotkaniu. Po upływie 8,5 minuty był remis 10:10, ale od tego momentu najpierw z lewego rogu trafił Witalij Kowalenko, a potem na szczycie izolację na faul Jamesa Washingtona i trzy skuteczne osobiste zamienił Kerron Johnson. Na początku drugiej odsłony MKS utrzymywał prowadzenie, ale przy 19-21 za trzy trafił Kacper Młynarski. Potem każda skuteczna akcja zmieniała drużynę prowadzącą, dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy najpierw trafił Paweł Leończyk, a później Jaramaz i do przerwy było 33:29 dla włocławian. Przełomowym wydarzeniem w trzeciej części gry była sytuacja, gdy Toney McCray trafił z faulem po ruchu wzdłuż linii końcowej- trener Anzulović nie zgadzał się z decyzją i został ukarany przewinieniem technicznym, McCray trafił osobistego, a w kolejnej akcji Kamil Łączyński trafił z dystansu. Prawie trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty przewaga Anwilu wynosiła nawet 11 oczek, ale później Byron Wesley i Bartłomiej Wołoszyn zmniejszyli ją do trzech punktów(51:48 po 30 minutach). Ekipa z Włocławka znów odjechała na początku ostatniej odsłony po trójkach Chylińskiego i Dmitriewa i przez pewien czas kontrolowała przebieg gry, ale 3 minuty przed końcem Wesley trafił za 3 punkty przez ręce, by za chwile świetnie dograć do Jakuba Parzeńskiego i nagle zrobiło się 63:62. Po timeoucie trójką odpowiedział Jaramaz, a MKS nie zdołał odpowiedzieć przeciwko dobrej obronie Anwilu i dopiero 15 sekund przed końcem Wesley po izolacji trafił floatera na 69:67. Po przerwie na żądanie minęło aż 6 sekund zanim Piotr Pamuła sfaulował Łączyńskiego, który trafił oba osobiste, w zasadzie odkładając mecz do zamrażarki. Potem nie trafiali jeszcze Pamuła(na którego była rozrysowana akcja pomimo, że był wcześniej 0/7 z dystansu) i Kowalenko, za to z linii skuteczny był McCray. Najlepsi w Anwilu byli Jaramaz(12 punktów) oraz McCray, Chyliński i Josip Sobin(po 11). Jutro o 17:45 zespół Igora Milicicia czeka półfinał Pucharu Polski, a przeciwnikiem będzie Miasto Szkła Krosno.