21.01.2017

Odsłon: 1541

Damian Maniecki

 „Twarde Pierniki” po dwóch porażkach z rzędu wygrywają na własnej hali. Od początku sezonu toruńscy koszykarze mieli fenomenalną serię 13 wygranych meczy z rzędu. - Chcieliśmy pokazać, że te mecze które przegraliśmy już są za nami. Każdy kolejny mecz to kolejna historia. Musieliśmy ten mecz wygrać, żeby miejmy nadzieję zacząć kolejną serię – powiedział Bartosz Diduszko.

Jednak na ekipę Jacka Winnickiego czekają ciężkie wyzwania, więc o nową passę będzie ciężko. W następnych spotkaniach zmierzą się kolejno z Ostrowem, Radomiem i Zieloną Górą. - Kolejny mecz w Ostrowie to się dla nas liczy – skomentował polski rzucający nachodzący terminarz - Żeby wygrać każdy kolejny mecz, to jest nasz cel.

Dla Bartka Diduszki był to powrót do gry po urazie kolana po którym już właściwie nie ma śladu. - Bardzo dobrze się czuję. Tak nie było, że dwa tygodnie nic nie robiłem. Ja normalnie trenowałem indywidualnie. W tym tygodniu wróciłem do treningów z drużyną. – mówił o swojej dyspozycji sam zainteresowany.

Gospodarze prowadzili niemalże przez całe spotkanie i ostatecznie wygrali różnicą 12-punktów kontrolując mecz. - Cały mecz prowadziliśmy, ale jest taka koszykówka, ze nawet można prowadzić 20 punktami i to w 5 minut wszystko roztrwonić. Po prostu byliśmy ciągle skoncentrowani. – ocenił mecz Bartosz Diduszko

Po raz kolejny kluczem do sukcesu okazało się wymuszenie na rywalach słabej skuteczności z gry – 37,9%. Natomiast Torunianie popisali się wysoką efektywnością notując stosunek trafionych rzutów do oddanych - 64,9%. - To jest taka gra, że kto więcej błędów popełni ten przegrywa. No i dzisiaj Turów zrobił tych błędów więcej niż my. – podsumował spotkanie rodowity Bytomianin.